
Zlana deszczem w czasie wspinaczki na Tătarul (1890 m n.p.m.)(fot. Ewa Chwałko)
Z okien Schroniska Suru, znajdującego się na wysokości 1660 m n.p.m., roztacza się imponujący widok na ogromne, rozświetlone miasto Sibiu. W jego pobliżu leży wieś - Răşinari. Z okien schroniska w ogóle jej nie widać. Nie szkodzi, wystarczy, że wiem, że tam jest. W Răşinari w 1911 r. urodził się Emil Cioran - rumuński filozof. Jeden z najważniejszych XX-wiecznych myślicieli.
Gdy miał 26 lat, ywjechał do Paryża, gdzie imeszkał do końca życia, czyli do 1995 r. Przyjaźnił się z dwoma innymi wybitnymi Rumunami - Eugene Ionesco, dramaturgiem i noblistą oraz Mirceą Eliade, który całkowicie zmienił rozumienie kultury i religii.
Emil Cioran jest głęboko pesymistyczny, na kondycji człowieka nie zostawia ani jednej suchej nitki. Kiedy tu jestem, jakoś mnie to nie dziwi. Ktoś, kto wyrósł w surowym klimacie rumuńskiej wsi i w cieniu ogromnych Fogaraszy, patrzy na świat innymi oczyma. Przed wyjazdem czytałam jego "Upadek w czas" - jeden z najbardziej znanych esejów.
Teraz idę i pamiętam jego kwestie - parafrazując - przez to, że człowiek chce być kimś ninym, w końcu będzie niczym, bo dąży do coraz większej złożoności, która go rujnuje. Ewoluuje kosztem siebie. - Tak mniej więcej napisał. Życie, które go otaczało w Răşinari było pełne prostoty. A my tymczasem za dużo myślimy, za dużo chcemy, za dużo mamy, a za mało jesteśmy. Dlatego idę tu też dlatego, żeby wyjść z kołowrotka, przestać nadmiernie myśleć, a zacząć bardziej być.
Gdy idę górskimi szlakami, mając przy sobie tylko tyle dobytku, ile uniosę na plecach, czuję radość i wyzwolenie z nadmiaru.
"Wyzwolić się zobsesji siebie" - mówi Cioran. Oczywiście, że komplikujemy wszystko, bo sami lubimy być skomplikowani, Jakby to miało jakąś większą wartość. A tymczasem w najważniejszych chwilach - narodzin i śmierci - człowiek ma tylko siebie i nic więcej, a w wielu chwilach głębokiej samotności, do której ciężko mu się przyznawać też ma tylko własne towarzystwo.
Tyle, patrząc na światła Sibiu w nocy. Rano czeka mnie nieliche podejście.
Lokalizacja:
Chica Pietrelor (1606 m n.p.m.),
Chica Fedeleşului (1820 m n.p.m.),
Tatarul (1890 m n.p.m.)
Munţii Fagaraş
Karpaty Południowe – Carpaţi Meridionali
Rumunia
Date:
czerwca 2021 r.

Las niedźwiedziego czosnku (fot. Ewa Chwałko)

Czarne chmury nie odpuszczają (fot. Ewa Chwałko)

Ładnie (fot. Ewa Chwałko)

Konie należące do pasterzy biegają luzem po górach, można je spotkać na wysokości 1900 m n.p.m. W małych stadach do 10 sztuk (fot. Ewa Chwałko)

Na grani wieje bardzo silny wiatr. Kładzie mnie razem z plecakiem, a wydawać by się mogło, że stanowimy poważną masę(fot. Ewa Chwałko)

Z każdej strony ogrom (fot. Ewa Chwałko)

Metalowe rurki krzyża na wietrze śpiewają, ciekawe, czy to zamierzony efekt (fot. Ewa Chwałko)

Zbocze góry Suru - potęga (fot. Ewa Chwałko)