parallax background

Na Rysach początek i koniec dnia

Spacer po Górach Złotych
16 sierpnia, 2018
Właśnie przeżyłam piękny dzień
27 sierpnia, 2018
Właśnie przeżyłam piękny dzień
27 sierpnia, 2018
Spacer po Górach Złotych
16 sierpnia, 2018

Wspaniale jest doświadczyć chwili, w której można usiąść i powiedzieć: jestem człowiekiem szczęśliwym. Ja tę chwilę miałam, zasiadając na najwyższej polskiej górze dwa razy w ciągu kilku godzin i patrząc na jeden z najpiękniejszych cudów natury - zachód i wschód słońca.

A było tak: wyjechaliśmy skoro świt w sobotę, biorąc azymut na Strbskie Pleso w Słowacji na wysokości 1328 m.n.p.m., gdzie zostawiliśmy auta. Czerwonym szlakiem powędrowaliśmy do Popradskiego Pleso, na wysokość 1500 m n.p.m., zaś stamtąd niebieskim i czerwonym do Chaty pod Rysami (2250 m n.p.m.).

Część zespołu powędrowała na Rysy od razu - i to była jedna z najlepszych decyzji w życiu, bo takiego zachodu słońca, to ja sobie nie przypominam, jak żyję. Zeszliśmy z powrotem do Chaty, podziwiając nocne, nisko zawieszone niebo, ugwieżdżone na maksa (gdzieś czytałam, że człowiek gołym okiem jest w stanie dojrzeć tylko 3000 gwiazd, a nie miliardy, które nam się wydają).

Właściciele Chaty uprzejmie pozwolili nam zostać w sali jadalnej na noc, mimo iż nie mieliśmy rezerwacji, za jedyne 24 euro od osoby. O 4 rano na paluszkach opuściliśmy te gościnne progi i jeszcze raz uderzyliśmy na szczyt Rysów. Tym razem pragnęliśmy obejrzeć wschód słońca - Tatry Wysokie uraczyły nas przepięknym widowiskiem.

Zamieściłam masę zdjęć, bo trudno mi było zrezygnować z czegokolwiek.

Oczywiście, że zapowiadano deszcze, oczywiście, że miejscami otaczała nas nieprzenikniona mgła, ale jak to powiedział Tomek - "więcej wiary". Opłaciło się ją mieć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.