parallax background

Złota polska jesień w Tatrach

Góry Kaczawskie
Jesienny szlak w Górach Kaczawskich
2 listopada, 2020
Przedbiegi zimy w Karkonoszach
22 listopada, 2020
Przedbiegi zimy w Karkonoszach
22 listopada, 2020
Góry Kaczawskie
Jesienny szlak w Górach Kaczawskich
2 listopada, 2020

Zapowiedź słonecznej pogody w listopadzie w Tatrach to jak wygrana na loterii. Szlaki ułożyliśmy w pięć minut, by o pierwszej w nocy z piątku na sobotę wsiąść do auta. Złota polska jesień zachęcała, aby powędrować na Czerwone Wierchy i Kościelec.

Jazda w środku nocy, by o 5 rano zaparkować przed Doliną Kościeliską i od razu wyruszyć na szlak, to szaleństwo. Osobiście wolę się trochę przespać.

Szliśmy zielonym szlakiem Doliną Kościeliską, a wraz z nami do Jaskini Mylnej wspinało się też słońce. Na końcu doliny nie zaczekaliśmy na otwarcie kuchni w Schronisku na Hali Ornak, tylko wędrowaliśmy wzdłuż Tomanowego Potoku, oglądając rozświetlone szczyty Tatr Zachodnich.

Piękny szlak Czerwonych Wierchów przyciągnął tego dnia sporo turystów. Wraz ze wszystkimi zachwycaliśmy się rudymi, zaookrąglonymi szczytami Ciemniaka, Małołączniaka i Kopy Kondrackiej, ściętą ścianą Krzesanicy i widokami na Giewont oraz słowacką część Tatr - Cichą Dolinę Liptowską, Dolinę Tomanowską i wznoszące się nad nimi grzbiety.

Schodziliśmy - ślizgając się po błocie i mokrych kamieniach żółtym szlakiem w Dolinę Małej Łąki, a później ścieżką Pod Reglami wróciliśmy do auta.

Tego dnia przewędrowaliśmy 25 km, robiąc 1709 m przewyższeń.

W niedzielę podjechaliśmy do Kuźnic i niebieskim szlakiem przez Boczań i Schronisko Murowaniec dotarliśmy do Czarnego Stawu Gąsienicowego, a stamtąd czarnym przez Karb na Kościelec.

Kościelec nie jest łatwą górą, zwłaszcza w listopadzie, gdy ścianę północną, po której się wspinamy, zetnie mróz. Lekko nie było, lecz widoki rozpościerające się ze szczytu rekompensowały każdy trud.

Z Karbu schodziliśmy zmrożonym niebieskim szlakiem wśród stawków i wracaliśmy także przez Boczań do auta. Pokonaliśmy 20 km i 1500 m przewyższeń. O 18.00 ruszyliśmy w kierunku domu.

Ps. Ten dzień nie mógł się zakończyć tak po prostu o 23.00. Najpierw okazało się, że auto Agi ma całkowicie rozładowany akumulator, a potem dowiedziałyśmy się on-line, jak podłączać klemy i coś nam wypadło z klapy, ale nie wiemy co.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.