Przygotowania do wyprawy
Wyprawa wychodząca już ze stadium mglistego pomysłu i teoretycznych rozważań, a wchodząca w fazę przygotowań, jest źródłem ekscytacji i stresu. Stres bierze się stąd, że człowiek - przynajmniej taki jak ja - jest pełen wątpliwości i zadaje sobie milion pytań.
Druga sprawa: no... powiedzmy szczerze, nie wszystko idzie po mojej myśli, a czasem nawet idzie, ale jak po grudzie.
A trzecia sprawa - i o niej będzie ten post - wszystko, na co mam wpływ, chcę mieć dopięte na ostatni guzik, nauczone, przeczytane, ogarnięte na maksa.
Pomaga mi w tym... rysowanie.
Lokalizacja:
Wrocław
Date:
17 kwietnia 2023 r.
Aby ogarnąć wszystkie wątki rysuję schematy.
Podróżnicy raczej robią listę rzeczy do zabrania i do załatwienia. Mi bardziej pomagają rysowane schematy, ponieważ wtedy mogę pogrupować wszystkie rzeczy tematycznie i do schematu dorysowywać szczegół, który mi się przypomni za jakiś czas.
Zawsze rysuję ręcznie, wykorzystując znane fakty neurologiczne - rysowanie bowiem uspokaja, wycisza, ułatwia poukładanie myśli i wywołuje przyjemność (bo podczas rysowania zwiększa się przepływ krwi w płacie przedczołowym mózgu), ale także zwiększa się wówczas pomysłowość i łatwiej rozwiązywać problemy.
Wiadomo, że opuszczając dom i miejsce pracy na ponad trzy miesiące, muszę zostawić porządek i pozałatwiać wiele spraw, aby nic nie zakłóciło funkcjonowania domu i nie utrudniło życia mojemu zespołowi w pracy. Tu też rozrysowałam sobie schematy, a moi pracownicy będą bardzo dokładnie wiedzieli, co mają robić, i spali spokojnie.

Schemat - apteczka

Schemat - zdrowie

Schemat -kwestie bezpieczeństwa

Mapka z zaznaczonymi najważniejszymi szczytami oraz punktami startu i mety

Schemat - buty - tak, naprawdę poważnie myślę o kaloszach
Tak, całkiem poważnie myślę o kaloszach albo czymś podobnym. Znaczna część szlaku, zwłaszcza na początkowych etapach, będzie wiodła przez euroazjatycką tundrę z jej wszystkimi właściwościami - ogromną powierzchnię zajmują gleby bagienne i wilgotne, ponieważ woda, która pojawia się wraz z opadami nie wsiąka w wietrzną zmarzlinę. Będę przedzierać się przez bagna i ciągle moczyć nogi w ich lodowatej wodzie - po kostki,po łydki... Buty trekkingowe nigdy mi nie wyschną. Dlatego kalosze nie są bez sensu, podobnie jak sandały.
Nigdy nie byłam ani w Norwegii, ani w Finlandii, zaś w Szwecji przebywałam tylko na południu i w bardzo cywilizowanych rejonach. Języki wydają mi się bardzo obce - żadnego z nich nie słyszę dobrze; ogromną trudność sprawiają mi nazwy. A przecież muszę je przyswoić, żeby dobrze orientować się w terenie.
Rysowanie jest - i to także znany fakt - także sposobem uczenia się. Rysuję więc mapę i zaznaczam na niej istotne punkty, rysuję także zupełnie inne rzeczy - zorzę, tundrę, norweskie czerwone hytty i zapisuję wokół nich nazwy - stają się one przez to mniej obce. A poza tym, to całkiem miłe spędzanie czasu w ciszy.

Rysunek mapki północnejczęści Norwegii z zaznaczonymi parkami narodowymi

Rysunek mapki z zaznaczonym najiekszym fiordem północnej Norwegii Porsangen
Jedną z rzeczy, które ze sobą zabiorę, będzie przewodnik, który sama sobie napisałam. Całą trasę podzieliłam na etapy dzienne, każdy dzień zaś opisałam - gdzie dokładnie będę, czego mogę się tam spodziewać, jak to może wyglądać, jak długo potrwa i ile będzie liczyć kilometrów. To oczywiste, że życie mocno zweryfikuje ten plan, ale mimo wszystko jego posiadanie daje mi poczucie bezpieczeństwa i kontroli - mniej więcej będę wiedzieć, czy nie poruszam się za wolno, w którym momencie przekroczę równoleżnik wyznaczający granicę koła podbiegunowego, jakie przekraczam parki narodowe itd.
Przewodnik jest napisany w sposób liniowy, jednak fragmenty wyrysowałam sobie z przyjemnością.
Podróżnicy raczej robią listę rzeczy do zabrania i do załatwienia. Mi bardziej pomagają rysowane schematy, ponieważ wtedy mogę pogrupować wszystkie rzeczy tematycznie i do schematu dorysowywać szczegół, który mi się przypomni za jakiś czas.