Ona była naszym celem, wisienką na torcie i nagrodą za tę długą trasę po sycylijskich bezdrożach. Mamma Etna - tak mówią Sycylijczycy o swoim wulkanie. To najwyższy i największy w Europie - ok. 3357 m n.p.m. To również jeden z najbardziej aktywnych na świecie. Zdobyłyśmy
Zagrożenie burzami spowodowało, że nie poszłyśmy zgodnie z pierwotnym planem i na progu parku Nebrodi, z Mistretty przedostałyśmy do Katanii (jedyny autobus rankiem był zepsuty, więc pozostał autostop - to też przeżycie).
Znalazłyśmy przyzwoity nocleg - dzięki EnZino's Bombaci I następnego dnia pojechałyśmy autobusem startującym spod dworca kolejowego w Katanii pod Schronisko Sapienza (ok. 1920 m n.p.m.). Tam zapisałyśmy się do grupy bardzo fajnych przewodników, którzy wyposażyli nas w kaski.
Najpierw jednak próbowałyśmy się dowiedzieć i... nie jest to takie proste, choć jednym z przewodników po Etnie jest Polka. Człowiek myśli, że w ojczystym języku uzyska rzetelną informację, np. do jakiej wysokości można wejść samodzielnie. Nic z tych rzeczy. Usłyszałyśmy emocjonalną wypowiedź, że internet jest pełen bzdur i mamy słuchać przewodnika. Była to rozmowa z cyklu nieprzydatnych. Wiadomo było tylko tyle, że do krateru głównego nie można podejść. Jest zakaz. Polecony przez Polkę włoski przewodnik zaproponował nam coś, co nazwał romantycznie "porankiem na Etnie", a oznaczało praktycznie nic, czyli, że mamy wjechać rano wyciągiem (40 euro od osoby) na wysokość 2500 m n.pm. a on nas później zawiedzie jeepem sto metrów wyżej (za jedyne 60 euro od osoby), popatrzymy i zwiezie. Nie o to nam chodziło!
Lokalizacja:
Włochy, Sycylia,
Nicolosi
Etna (3357 m n.p.m.)
Torre del Filozofo (2900 m n.p.m.)
Pizzi Deneri (2845 m n.p.m.)
Date:
28 września - 13 października 2022 r.
Postanowiłyśmy zdać się na los szczęścia i los nam dopisał. W autobusie odezwał się naganiacz, który zaproponował przewodników, którzy za 70 euro od osoby wprowadzali grupy na wysokość 3000 m n.p.m. dość interesującą trasą. Wyżej faktycznie nie wolno. Te 70 euro obejmowało również wjazd i zjazd kolejką. Przez chwilę rozważałyśmy, czy nie podejść do góry, ale przewodnik powiedział, że szkoda czasu i tak go dużo spędzimy na górze. Najpierw wyciągiem podjechaliśmy na wysokość ok. 2500 m n.p.m. a potem uskuteczniliśmy trekking na wysokość pomiędzy 2900 a 3000 m n.p.m. (wyżej nie można z uwagi na bezpieczeństwo). Widoki - kapitalne, a przewodnicy świetni - mówiący w języku angielskim.
Etna ma wysokość ok. 3357 m n.p.m. - z uwagi na aktywność wulkanu ta wysokość się zmienia, zaś cały masyw zajmuje obszar około 1250 km2. To największy i najwyższy w Europie stożek wulkaniczny, ale także jeden z najbardziej czynnych na świecie. Gazy i para wydobywają się z niego nieustannie, zdarzają się też wstrząsy sejsmiczne bez wybuchów. Na szczycie wulkanu znajdują się cztery kratery centralne oraz około 300 bocznych kraterów umiejscowionych na różnych wysokościach. Na zboczach znajduje się również kilkaset jaskiń.
Zapytałyśmy o zasady. Owszem, czerwonym szlakiem można przejść samodzielnie od północy na południe, lecz trzeba uważać i trzymać się ścieżki po skale a nie chodzić po osadzie, który mógłby zapaść się po naszym ciężarem. Pod kratery centralne w żadnym wypadku nie można podchodzić - jest zakaz.
Następnego dnia przewędrowałyśmy z miasteczka Zafferana Etnea - ciężkim szlakiem, tonąc w żużlu - do Rifugio Citelli, gdzie dostałyśmy pokój jeszcze mniejszy, choć trudno to sobie wyobrazić, od pokoju w Rifugio Marini. Mieściło się w nim piętrowe łóżko i zostawało trochę miejsca na podłodze do położenia plecaków, których w żadnym razie nie dało się wypakować. Pokój kosztował 80 euro. Nieważne - dzięki za łazienkę i ciepłą wodę. Następnego dnia o 5 rano, przed mającym spaść deszczem, wbiegłyśmy na Etnę od wschodniej strony - konkretnie na okalający olbrzymie pole kraterów szczyt Pizzi Dèneri (2845 m .n.p.m.), gdzie mieści się obserwatorium wulkaniczne. Deszcz zlał nas w drodze powrotnej. No cóż, warto było. Operacja trwała pięć godzin - 11 km i 1104 m przewyższeń.
Ona była naszym celem, wisienką na torcie i nagrodą za tę długą trasę po sycylijskich bezdrożach. Mamma Etna – tak mówią Sycylijczycy o swoim wulkanie. To najwyższy i największy w Europie – ok. 3357 m n.p.m. To również jeden z najbardziej aktywnych na świecie. Zdobyłyśmy