Sycylia – Spacer z Palermo do Katanii – cz. 5 – Nebrodi

Sycylia – Spacer z Palermo do Katanii – cz. 4 – ETNA
26 grudnia, 2022
Szlak Dookoła Wrocławia
28 grudnia, 2022
Szlak Dookoła Wrocławia
28 grudnia, 2022
Sycylia – Spacer z Palermo do Katanii – cz. 4 – ETNA
26 grudnia, 2022

Zaferrana Etnea - miasto, akurat odbywało się tam święto połaczone z jarmarkiem (fot. Ewa Chwałko)

Podróż zbliżała się do końca. Zależało nam jeszcze na przejściu północnego stoku Etny i zahaczeniu o Park Nebrodi. Pogoda wcale się nie załamała w sposób, w który straszyły prognozy, ale już trudno - zmieniłyśmy plany. Bardzo nie lubię tego robić - to był ten moment, kiedy nie trzeba było zmieniać, tylko trzeba było ufać.
Tymczasem pięć dni wcześniej przemierzyłyśmy pofałdowaną i pagórkowatą przestrzeń pomiędzy Górami Madońskimi a Nebrodi. I zdecydowałyśmy się wejść na pierwszy szczyt Parco dei Nebrodi - Monte Sambughetti (1558 m n.p.m.). Ścieżka oznaczona czerwonym szlakiem przyjemnie wiła się do góry. Jej obie strony porastał gęsty las. I hałaśliwy - bo pełen dzikich świń. Cały czas uderzałyśmy kijkami i pokrzykiwałyśmy, żeby jej przestraszyć. Pryskały w poprzek ścieżki, lecz czasem stara locha zatrzymywała się i patrzyła w naszą stronę złowrogo. Pokrzykiwałyśmy wówczas jeszcze głośniej, żeby przez myśl jej nie przeszło, że mogłaby ruszyć z kopyta w naszą stronę.
 
Na trasie znalazłyśmy przedziwne miejsce - stał tam wielki głaz w wydrążonym wejściem i przestrzenią w środku. Nie było przyjemnie - u wejścia leżały szczątki zwierzęcia, które musiało tu jakoś zginąć. Gdzieniegdzie widoczne były kamienne schodki i ławki. Ktoś to miejsce kiedyś zagospodarował, lecz teraz obrastał je wilgotny mech i raczej przypominało opuszczone siedlisko trolli.
 
Wreszcie zdecydowałyśmy się pozostawić plecaki na drabinie przystawionej do ogrodzenia. Tu miałyśmy pewność, że dzikie świnie się do nich nie dobiorą. Pognałyśmy na szczyt na lekko.
 
A później tą samą drogą z powrotem do podnóża góry.
Lokalizacja:

Włochy, Sycylia,

Katania,

Nicolosi

Etna (3357 m n.p.m.)

Torre del Filozofo (2900 m n.p.m.)

Pizzi Deneri (2845 m n.p.m.)

Date:

28 września - 13 października 2022 r.

Pyszności na ulicznych straganach (fot. Ewa Chwałko)

Sery na ulicznym straganie (fot. Ewa Chwałko)

Kasztany jadalne i granaty (fot. Ewa Chwałko)

Ceramiczny symbol Sycylii - Teste do Moro - czyli głowy kobiety i mężczyzny. Wiąże się z tym legenda o Sycylijce, która zamordowała Maura będącego jej kochankiem, gdy dowiedziała się, że miał w swoim kraju żonę i dzieci. Poczuła się oszukana i ukarała kłamcę, zaś z jego głowy zrobiła donicę (fot. Ewa Chwałko)

Monti Sartorius - niespodziewanie zrobiła się jesień (fot. Ewa Chwałko)

Monti Sartorius - niespodziewanie zrobiła się jesień (fot. Ewa Chwałko) (fot. Ewa Chwałko)

Zbocza pokryte żużlem porastają brzozy i sosny czarne (fot. Ewa Chwałko)

Skłaniało się ku zachodowi i niespodziewanie zrobiło się bardzo zimno. Zdecydowałyśmy się dostać do Mistretty - urokliwego miasteczka położonego powyżej szlaku i następnego dnia wrócić na niego. Jakiś kierowca uprzejmie nas podwiózł i wskazał dobre miejsce na nocleg.

Wtedy właśnie dowiedziałyśmy się o nadchodzącej zmianie pogody. Miałyśmy przed sobą ostatnie trzy słoneczne dni, a później miało niepodzielnie lać przez kolejny tydzień. Plan zakładał, że przez kolejne trzy dni będziemy maszerować przez Nebrodi, a później od północy wejść na Etnę. Jeśli prognoza miała się sprawdzić, to mogłoby się okazać, że nie wejdziemy. Zdecydowałyśmy się wówczas zjechać z Mistretty następnego dnia do Katanii, wejść na Etnę, a później wrócić na szlak albo przynajmniej zrobić jego część. 

Gdy więc zjechałyśmy z Etny wyciągiem i wróciłyśmy do Katanii, następnego dnia pojachałyśmy do Zafferana Etnea - miasteczka we wschodniej części masywu. Stąd ruszyłysmy do Schroniska Citelli i weszłyśmy na Etnę jeszcze raz bardzo wcześnie rano.

Po powrocie posiedziałyśmy w Rifugio Citelli, wysuszyłyśmy się i ruszyłyśmy w deszcz. Zapowiadane załamanie pogody trwało tylko godzinę. Wędrowałyśmy wschodnim zboczem, przechodząc przez różne strefy roślinności. Niespodziewanie zrobiła się złota jesień i wszystkie drzewa nabrały barw.

Dotarłyśmy do Rifugio Timparossa - była to pięknie zagospodarowana i otwarta chatka (wreszcie coś za 0 euro). Napaliłyśmy w piecu i z przyjemnością spędziłyśmy wieczór i noc. Następnego dnia czekało nas wędrowanie żużlową pustynią po północnej stronie masywu Etny aż do miasta Randazzo. Wróciłyśmy do parku Nebrodi.  

Wschodnia strona masywu Etny - brzozy, sosny czarne, niżej las bukowy (fot. Ewa Chwałko)

Tyle zostało z domu po wybuchu wulkanu (fot. Ewa Chwałko)

W bukowym lesie Refiugio Timparossa (fot. Ewa Chwałko)

Wędrówka północną stroną masywu. Góra Śmierci - zastygła lawa wygląda jak posręcane z bólu ciała (fot. Ewa Chwałko)

Liczne na zboczach i niebezpieczne groty (for. Ewa Chwałko)

Widok z parku Nebrodi na Randazzo, za którym stoi schowana w chmurach Etna (fot. Ewa Chwałko)(fot. Ewa Chwałko)

Schronisko i pole namiotowe Santa Maria del Bosco - wspaniałe miejsce (fot. Ewa Chwałko)

Napalone w kominku - jest pięknie (fot. Ewa Chwałko)

Roślinność endemiczna - zielone wyspy na żużlowym morzu - to na wysokości ok. 2200 m n.p.m. (fot. Ewa Chwałko)

Szlak w kierunku schroniska Citelii w świetle dnia (fot. Ewa Chwałko)

Po powrocie do schroniska - kawka, ciasteczko pistacjowe i rum (fot. poproszona osoba)

W Rifugio Citelli posiedziałyśmy, wysuszyłyśmy się i ruszyłyśmy w deszcz. Zapowiadali załamanie pogody, ale trwało ono tylko godzinę. Wędrowałyśmy, przechodząc przez różne strefy roślinności. Niespodziewanie zrobiła się złota jesień i wszystkie drzewa nabrały barw. Dotarłyśmy do Rifugio Timparossa – była to pięknie zagospodarowana i otwarta chatka (wreszcie coś za 0 euro). Napaliłyśmy w piecu i z przyjemnością spędziłyśmy wieczór i noc. Następnego dnia czekało nas wędrowanie żużlową pustynią po północnej stronie masywu Etny aż do miasta Randazzo. Wróciłyśmy do parku Nebrodi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.