
Stadnina w Siedlnicy (fot. Alicja Jaworska)
Dzieciństwo powinno być trochę brudne. Pełne zwierząt, roślin, wody, piachu, bakterii. I pełne innych dzieci. To jest ważne, żeby dzieci unurały się w błocie i wygłaskały stado kotów. Głęboko wierzę, że wyrosną z nich wtedy wrażliwi dorośli. I przede wszystkim odporni.
Dlatego zabrałam moje córki do stadniny w Siedlnicy. To blisko Wschowy, w woj. lubuskim.
Gdy byłam nastolatką, spędzałam tam niemal każdą wolną chwilę, zasuwając z Głogowa na rowerze 30 km w jedną stronę. Kochałam to miejsce. Niezależnie, co się działo wszędzie, tam było dobrze. Tam realizowało się moje zamiłowanie do wsi, ziemi, koni, lasu i rozległych pól.
Toteż zabrałam tam córki. Odnalazły się natychmiast.
Z przyjemnością patrzyłam, jak biegają boso po trawie i po piachu, wstają rano karmić konie, psy i koty, skaczą do jeziora z końskiego grzbietu - same to wymyśliły, a koń był cierpliwy. Dziesięciolatki uczyły ośmiolatkę utrzymania się w siodle - nie wtrącałam się, tylko patrzyłam. Byłam obok na wszelki wypadek, lecz w ciszy, aby dzieci czuły się wolne.
Lokalizacja:
Siedlnica koło Wschowy
Date:
15 sierpnia 2015 r.

Pływanie z koniem (fot. Ewa Chwałko)

Pływanie z koniem (fot. Ewa Chwałko)

To tylko miłość (fot. Ewa Chwałko)

Pojeździła (fot. Alicja Jaworska)

Podzielić się pasją (fot. Dominika Jaworska)

Na bosaczka (fot. Ewa Chwałko)

Prowadzą do siodłania (fot. Ewa Chwałko)

Zaufanie (fot. Ewa Chwałko)

Uczą się (fot. Ewa Chwałko)

Uczą się (fot. Ewa Chwałko)

Nic na później (fot. Ewa Chwałko)

Pojeździła (fot. Alicja Jaworska)

Kocie mamy (fot. Ewa Chwałko)