
Nowy Rok 2021 po mojemu, czyli w górach (fot. Viola)
Dzień dobry w Nowym Lepszym Roku! Poranek w rwącej, górskiej rzece, zaraz po wyjściu z namiotu - temp. powietrza -8, zaś wody 2 stopnie. Po kawce - Góry Złote. Chciałam połączyć: biwakowanie, morsowanie i wycieczkę w góry. To wszystko pięknie się udało, choć dzisiaj jesteśmy zmęczeni i doceniamy ciepły dom. I ciepły prysznic. I ciepłe łóżko.
Pragnęłam mieć biwak w moim ulubionym paśmie - Górach Bialskich, lecz - i w tym miejscu Bóg mnie opuścił a diabeł podkusił - napisałam do nadleśnictwa prośbę o zgodę na takie rozwiązanie w dodatku w Sylwestra. Nietrudno się domyślić, że dostałam "kategoryczne nie", bez żadnej argumentacji. Z całą pewnością więcej pytać nie będę.
Całkowicie zmieniliśmy plany.
Uznaliśmy, że czas jest sprawą względną a pięknych przestrzeni nie brakuje. Przypomniało mi się pewne urocze wzgórze... i wtedy zadzwoniłam do Magdy, żeby dopytać...
Rozbiliśmy namioty, przynieśliśmy swoje drewno i rozpaliliśmy ognisko, siadając wokoło. Owszem - było wino w karafkach i jakby kryształowe kielichy, było siedem rodzajów sera na serowej desce i owoce morza. Niezawodna kiełbacha, ziemniaki i jabłka, bez których ognisko nie byłoby sobą. Siedzieliśmy wokoło i rozmawialiśmy. Tańce też były. Spędzić kilka godzin na rozmawianiu z dobrymi ludźmi, to dostać w prezencie kilka godzin szczęśliwego życia. Tak uważam i nie zamieniłabym na nic innego.
W nocy temperatura spadła do minus ośmu, dziesięciu stopni - było zimno, za to rano łatwiej wychodziło się z przymrożonych namiotów.
Chłopaki rozpaliły ogień i poszliśmy nad rzekę morsować. To była rwąca, górska rzeka - pierwszy raz intensywnie starałam się do przodu a płynęłam do tyłu. Temp. wody 1 stopień.
Długo się grzebaliśmy, zanim poszliśmy w góry. Nikt nie gonił. Czas też nie, bo trasę, pierwotnie ułożoną na 18 km, skróciłam wspaniałomyślnie do 14 km.
Po kawie powędrowaliśmy z Lądka Zdroju niebieskim szlakiem, nazywanym kuracyjnym, przez Trojak (766 m n.p.m.) do ruin Zamku Karpień. Ostatnim razem widziałam go w ulewie. A potem zielonym przez Trawieńską Górę (746 m n.p.m.) i Zielnik (712 m n.p.m.), wzdłuż polsko-czeskiej granicy do Szwedzkich Szańców. Stamtąd prościutko z powrotem do Lądka i do domku.
Lokalizacja:
Przesieka
Trzebieszowice, Lądek Zdrój
Trojak (766 m n.p.m.)
Ruiny Zamku Karpień
Kościół pw Matki Bożej od Zagubionych (701 m n.p.m.)
Trawieńska Góra (746 m n.p.m.)
Zielnik (712 m n.p.m.)
Szwedzkie Szańce
Sudety, Góry Złote, Polska
Date:
2 stycznia 2021 r.

Przy ognisku jak przy stole (fot. Ewa Chwałko)

Zanim wybiła Dwunasta (fot. Bartek Wnuk)

Wino schłodziło się samo (fot. Bartek Wnuk)

Wychodzić czy nie wychodzić? Oto jest pytanie! (fot. Viola)

Ola z Dejzą też się zdecydowały wyjrzeć (fot. Viola)

Pływanie w Białej Lądeckiej (fot. Viola)

Zimna woda zdrowia doda, a rwąca rzeka - siły (fot. Viola)

Cudnie w rzece fot. Viola)

Piękny poranek (fot. Ewa Chwałko)

Biała Lądecka (fot. Ewa Chwałko)

Na niebieskim szlaku z Lądka Zdroju (fot. Bartek Wnuk)

Na Trojaku (fot. Krzysztof)

Na szlaku (fot. Krzysztof)

Wejście na Trojak (fot. Krzysztof)

W ruinach Zamku Karpień (fot. Ewa Chwałko)

Ruiny Zamku Karpień (fot. Ewa Chwałko)

Ruiny Zamku Karpień (fot. Ewa Chwałko)

Trasa: https://mapa-turystyczna.pl/route/kelw#50.33842/16.91174/13