Tytuł:
POMNIEJSZE BÓSTWA. ŚWIAT DYSKU
Terry Pratchett
Wyd. Prószyński i S-ka, 2012
Date:
16 grudnia 2017 r.
Kolejny tom Pratchecika został przeczytany. I to w dodatku jeden z najlepszych tomów. Ja po prostu nie mogę wyjść z podziwu nad zmysłem obserwacyjnych autora i jego umiejętnościom diagnozy ironicznej i zawsze w punkt.
Ten tom jest poświęcony kwestiom religii, wiary, pobożności, fanatyzmowi, przeróżnym - i to jest najciekawsze - znanych z historii i niezmiennie aktualnym procesom socjologicznym związanym z religijnością:
To fragment, który mną wstrząsnął. Tak jest, nie można było celniej tego wyrazić:
"- Znam pewność - rzekła Didactylos. (...) - odwiedziłem kiedyś Omnię (...) i w waszej Cytadeli widziałem tłum kamieniujący na śmierć człowieka w wykopie. Oglądałeś coś takiego?
- Tak musiało się stać - wymamrotał Brutha. - By dusza mogła odpokutować i...
- Nie znam się na duszach. Nigdy nie należałem do tej szkoły filozofii. Wiem tylko, że to straszny widok.
- Stan ciała nie...
- Och, nie mówię o tym biedaku w dole. Mówię o ludziach rzucających kamieniami. Oni byli pewni, całkowicie. Byli pewni, że to nie ich wrzucono do jamy. Każdy mógł to łatwo poznać po ich twarzach. Byli tacy szczęśliwi, że to nie oni, że rzucali z całej siły" [s. 146].
A to drugi mój ulubiony:
"Wiara się przesuwa. Ludzie zaczynają od wiary w boga, a kończą na wierze w strukturę.
- Nie rozumiem - odparł Brutha.
- Spróbuje wyrazić to inaczej. Jestem Twoim Bogiem, tak?
- Tak.
- I bedziesz mi posłuszny?
- Tak.
- Dobrze. Weź jakiś kamień, idź i zabij Vorbisa.
Brutha ani drgnął.
- Na pewno mnie usłyszałeś.
- Przecież on... - jąkał się chłopiec. - On jest... Kwizycja.
- Teraz rozumiesz, o co mi chodziło - wyjasnił zółw. - Bardziej boisz się jego niż mnie, w tej chwili (...) Skorupa modlitw i ceremonii Wokoło Boga powstaje, budowli, kapłaństwa i władzy, aż wreszcie resztka Boga umiera. A to, bywa, uchodzi niepostrzeżone" [s. 149].
Autor stawia tezę, że to wiara wyznawców niesie boga w górę. Jeśli ich nie ma, bóg dołącza do roju innych pomniejszych bóstw i czeka na swoją wielką chwilę.
Bo co Pratchett o tym myśli? Ano myśli w sposób najprostszy z możliwych: "Jesteśmy tutaj i jest teraz. Wszystko poza tym, moim zdaniem, to już tylko domysły" [s. 145].
Jak można nie kochać Terrego Pratchetta za następującą uwagę - polityczną wręcz i nieśmiertelną: "trudno znaleźć taki wybryk najbardziej nawet obłąkanego psychopaty, żeby nie mógł go z łatwością naśladować człowiek normalny, spokojny ojciec rodziny, który codziennie przychodzi do pracy i wykonuje swoje obowiązki" [s.19].