parallax background

Powrót w Góry Fogaraskie – przejście granią

Piatra Craiului wczesną wiosną, czyli zimą
Powroty – Piatra Craiului wczesną wiosną, czyli zimą
21 sierpnia, 2022
Zapraszam na Beskidzki Festiwal Podróżników
21 września, 2022
Zapraszam na Beskidzki Festiwal Podróżników
21 września, 2022
Piatra Craiului wczesną wiosną, czyli zimą
Powroty – Piatra Craiului wczesną wiosną, czyli zimą
21 sierpnia, 2022

Góry Fogaraskie, Moldeveanu 2544 m n.p.m. (fot. Ewa Chwałko)

Podczas przejścia Łuku Karpat musiałam odpuścić znaczny kawał głównej grani Gór Fogaraskich. Zalegający śnieg uniemożliwiał przejście. Wchodziłam, schodziłam, przebijałam się na drugą stronę, aż wreszcie z ciężkim sercem znalazłam się u podnóża. Nastąpił czas rewanżu.

Przejście główną granią Gór Fogaraskich to nie jest byle co. To ogromne góry, kilkadziesiąt szczytów liczy ponad 2300 m n.p.m. - wszędzie tam są takie tatrzańskie Świnice i Rysy. Czasem człowiek szedł wąziutką ścieżynką przyklejony do stromego zbocza, a czasem szlak fundował niekończącą się orlą perć - tak było pod Negoiu. Z ciężkimi plecakami, całkowicie ponad cywilizacją przez niemal tydzień, pijąc wodę ze źródeł i jedząc, co upolowane, z niedźwiedzim oddechem na karkach - przetrwaliśmy. To nie są góry dla każdego.

Przeszliśmy 66,2 km i 6880 m przewyższeń z plecakami ważącymi po 20 kg.

Do małego miasta Avrig w Rumunii wybraliśmy się busem, docierając na miejsce około dwudziestej już mocno zmęczeni. Następnego dnia wyszliśmy w góry około godziny 9.00, dając sobie czas na odpoczynek i sen. Droga pięła się łagodnie i nic nie zwiastowało katastrofy. Dopiero po 11 kilometrach, przy schronisku Bârcaciu, na wysokości ponad 1500 m n.p.m. zorientowałam się, że nie tu mieliśmy dojść. Pomyłka. Zdarza się. Poszliśmy czerwonym szlakiem, zamiast skręcić w niebieski. Ola z Anią zostały, zaś cała reszta ekipy powędrowała dalej - przez Jezioro Avrig (2050 m n.p.m.) do Schroniska Suru. Kłamałam, że to blisko. Do zaplanowanego miejsca dotarliśmy po zmroku, drąc się w ciemnościach z nadzieją, że odstraszymy czyhające niedźwiedzie. Ten dzień sponsorował 24 km i 2100 metrów przewyższeń.

Następnego dnia z Cabana Suru poprzez szczyty Suru (2281 m n.p.m), Budislavu (2343 m n.p.m.) i Roşu (2233 m n.p.m.) wróciliśmy nad Jezioro Avrig (2050 m n.p.m.), spotykając się najpierw ze stadkiem swobodnie biegających koni, potem ze stadkiem spokojnie stojących osłów, aż wreszcie z dziewczynami. Pięknym zboczem, do którego przyklejała się wąziutka ścieżynka przeszliśmy na szczyty Scara (2306 m n.p.m.) i Puha (2176 m n.p.m.). Ja tym zboczem szłam w czerwcu totalną zimą, gdybym widziała je latem, nie zdecydowałabym się na zimowe przejście (czasem lepiej pewnych rzeczy wcześniej nie wiedzieć). Dotarliśmy na Przełęcz Scării (2152 m n.p.m.) i tu rozbiliśmy namioty, pokonując 11,1 km, ok. 1400 m przewyższeń.

Przed nami rozpościerały się szczyty Musceaua Scării (2277 m n.p.m.) i Şerbotă (2331 m n.p.m.), pod którymi pasły się stada owiec pilnowane przez słynne psy pasterskie. Z Şerboty zaś wiodła nie mniej słynna ścieżka Kleopatry na szczyt Negoiu (2535 m n.p.m.) i do Lacul Călţun. Szłam nią w zeszłym roku we mgle i po ośnieżonej grani. Teraz była skąpana w słońcu, lecz wcale nie mniej groźna. Nie spieszyliśmy się. Szczyt Negoiu (2535 m n.p.m.) był najpiękniejszą nagrodą. Do polodowcowego Jeziora Călţun i metalowego schronu na wysokości 2150 m n.p.m. pozostawał jeszcze żmudny kawałek po skałach. Ten najtrudniejszy technicznie kosztował nas 6,7 km i 801 m przewyższenia - niby niewiele.

Z Refugio Călţun (2150 m n.p.m.) przez szczyty Lăiţel (2391 m n.p.m.) i Paltinu (2399 m n.p.m.), nad Trasą Transfogaraską, podzisiając serpentyny po lewej i prawej przez szczyt lezerul Caprei (2418 m n.p.m.). usiedliśmy wreszcie przy jeziorze Capra, wkładając nogi do zimnej wody. Przyjemnie. Za naszymi plecami rósł cummulus i oznaczał, że słoneczna pogoda już się skończyła. Pozostawało tylko kwestią loterii, czy zdążymy do Refugiul Freastra Zmeilor (2050 m n.p.m.) przed deszczem. Zdążyliśmy, pokonując w sumie 8,2 km , 746 m przewyższeń. Ulewa bombardowała o metalowy schron całą noc.

Cabana Bărcaciu (1500 m n.p.m.) (fot. Ewa Chwałko)

Lacul Avrig (2050 m n.p.m.), (fot. Ewa Chwałko)

Lacul Avrig (2050 m n.p.m.), (fot. Ewa Chwałko)

Widok z Przełęczy Avrig (2172 m n.p.m.) (fot. Ewa Chwałko)

Odpoczywamy na Przełęczy Avrig (2172 m n.p.m.) (fot. Ewa Chwałko)

 

Następnego dnia znowu miało lać, mniej więcej od południa. Zdecydowaliśmy się przejść z Refugio Freastra Zmeilor na Przełęcz Freastra Zmeilor (2150 m n.p.m.) i stamtąd schodzić do schroniska - Cabana Podragu (2100 m n.p.m.): 4,2 km, 561 m przewyższeń (taa... na tym fragmencie stwierdzenie "schodzimy do schroniska" nabiera zupełnie innego znaczenia. Należało bowiem pokonać trzy boczne granie - wchodzenie, schodzenie, wchodzenie, schodzenie... W schronisku dostaliśmy pokój, ciepłe jedzenie i piwo. I szczęście. Znów zdążyliśmy przed ulewą.

Poranek był mglisty, wilgoć i zimno osiadało na twarzach. Ale nocny deszcz odpłynął i to dawało szansę na zdobycie najwyższego szczytu Gór Fogaraskich i całej Rumunii. Poszliśmy więc na Przełęcz Podragu, trawersując szczyty Tărâţa (2400 m n.p.m.), Podu Giurgiului (2358 m n.p.m.), Corabia (2406 m n.p.m.), Ucea Mare (2434 m n.p.m.) , Ucişoara (2390 m n.p.m.). Przed nami majaczył się charakterystyczny skalny stół. Wreszcie dotarliśmy na na szczyt Viştea Mare (2524 m n.p.m.) i zaraz za nim na Moldeveanu (2544 m n.p.m.). Stanie na szczycie, nie tylko górskim, pozwala odczuwać szczęście. Warto o tym pamiętać i trochę się posunąć - dla wszystkich jest tam miejsce.

Wróciliśmy do schroniska tą samą drogą: 12 km, 1027 m przewyższeń. I następnego dnia z Cabana Podragu zeszliśmy do miasta Victoria. Tym razem deszcz nam nie odpuścił: 12 km, 247 przewyższeń i 1710 metrów w dół.

Widok z Budislavu (2343 m n.p.m.) (fot. Ewa Chwałko)

Wolnopasące się konie na zboczach Suru (2281 m n.p.m),(fot. Ewa Chwałko)

Szczyt Suru (2281 m n.p.m.) (fot. Ewa Chwałko)

Szczyt Budislavu (2343 m n.p.m.), (fot. Ewa Chwałko)

Wolnopasące się osły pod szczytem Rosu (2233 m n.p.m.), (fot. Ewa Chwałko)

Strome zbocze góry Garbova (2188 m. n.p.m.),(fot. Ewa Chwałko)

W kierunku szczytu Scara (2306 m n.p.m.), (fot. Ewa Chwałko)

Główna grań Gór Fogaraskich (fot. Ewa Chwałko)

W kierunku szczytu Şerbotă (2331 m n.p.m.), (fot. Ewa Chwałko)

Wypas owiec na przełęczy pod górą Şerbotă (2331 m n.p.m.),(fot. Ewa Chwałko)

Pasterz z psem pod górą Şerbotă (2331 m n.p.m.),(fot. Ewa Chwałko)

Wspinaczka drogą Kleopatry na szczyt Negoiu (fot. Ewa Chwałko)

Vârful Şerbotă (2331 m n.p.m.), (fot. Ewa Chwałko)

Vârful Negoiu (2535 m n.p.m.) (fot. Ewa Chwałko)

Vârful Negoiu (2535 m n.p.m.) (fot. Ewa Chwałko)

Widok na Vârful Şerbotă (2331 m n.p.m.), (fot. Ewa Chwałko)

Zejście z Negoiu do Lacul Călţun (2150 m n.p.m.),(fot. Ewa Chwałko)

Zejście do Lacul Călţun (2150 m n.p.m.), (fot. Ewa Chwałko)

Zejście do Lacul Călţun (2150 m n.p.m.) (fot. Anna Ciesielska)

Główna grań Gór Fogaraskich (fot. Ewa Chwałko)

Vârful Lăiţel (2391 m n.p.m.), (fot. Koleżanka)

Vârful Iezerul Caprei (2417 m n.p.m.) (fot. Ewa Chwałko)

Przełęcz Freastra Zmeilor (2150 m n.p.m.), (fot. Ewa Chwałko)

Droga na szczyt Moldeveanu (fot. Ewa Chwałko)

W oddali szczyt Moldeveanu (2544 m n.p.m.) (fot. Ewa Chwałko)

Moldeveanu (2544 m n.p.m.) (fot. Ewa Chwałko)

Zejście w kierunku Victorii (fot. Ewa Chwałko)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.