Tytuł:
ŚWIAT ANDRZEJA FIDYKA
Wyd.Znak, Kraków 2017
Date:
2 stycznia 2018 r.
Może to i wstyd, ale nie widziałam ani jednego filmu Andrzeja Fidyka. Nazwisko też mi się nie obiło o uszy. Książka wpadła mi w ręce przypadkiem - kupowałam w moje ulubionej Księgarni Autorskiej i kilka tytułów można było wybrać za złotówkę. Lubię reportaże, więc wybrałam.
To nie jest biografia reżysera, tylko opowieść o tym, jak robił filmy. No i z opisu wynika, że bardzo ciekawe i ponadczasowe te filmy: o propagandzie w Korei Północnej ("Defilada"), o Adis w małym afrykańskim państewku, gdzie dziewczyny pragną wyjść za króla "Taniec trzcin", o fenomenie indyjskiego kina - w Indiach powstaje ponad tysiąc filmów rocznie ("Kiniarze z Kalkuty"), o mafijnym drugim dnie karnawału w Rio ("Karnawał. Największe party świata") i kilku innych. Tematy świetne, pomysły przy realizacji jeszcze lepsze - zawsze z perspektywy tubylca. Nabrałam ogromnej ochoty na te filmy i mam postanowienie noworoczne, żeby je sobie obejrzeć.
Natomiast sama książka... gdyby wyciąć te laurki przeróżnych kolegów po fachu, krytyków, to byłoby z pewnością sympatyczniej. Opuściłabym też pouczające teoretyczne wstawki w nawiasach, zostawiając je dla studentów kierunków reżyserskich.