Szlak Dookoła Wrocławia

Sycylia – Spacer z Palermo do Katanii – cz. 5 – Nebrodi
27 grudnia, 2022
Historia pewnej pary
6 lutego, 2023
Historia pewnej pary
6 lutego, 2023
Sycylia – Spacer z Palermo do Katanii – cz. 5 – Nebrodi
27 grudnia, 2022

Mapka całego szlaku przygotował Michał Garstka

Stacja kolejowa Wrocław-Pawłowice. Początek naszej trasy (fot. Ewa Chwałko)

Czy ktokolwiek kiedykolwiek przeszedł ten szlak "Dookoła Wrocławia" na jeden raz. Tak, zdarzyło się to w 1981 r., ale o tym na końcu relacji. Góry są na tyle blisko, że wędrowcom lub turystom nie chce się poświęcać kilku dni cennego urlopu na takie wyzwanie. Długodystansowy Szlak "Dookoła Wrocławia" im. doktora Bronisława Turonia mierzy 183 km, wiodąc Niziną Śląską. Oznakowany jest na żółto. Zrobiłyśmy to zimową porą.

Pokonanie tego szlaku było częścią projektu Agnieszki "Zebry" Dziadek, obejmującego przejście wszystkich długodystansowych szlaków w Polsce, czyli takich powyżej stu kilometrów. Jej lista zawiera 90 takich dystansów. O niej samej i jej wyprawach można przeczytać TU - czyli na prowadzonym przez Agnieszkę blogu.

Mieszkam pod Wrocławiem, dlatego chętnie przyłączyłam się do wędrówki.

Szlak nie ma wyraźnego początku ani końca. Jedyna kropka, jaką znalazłyśmy, zdecydowanie od dawna nieodnawiana, znajdowała się w Lesie Zakrzowskim - między Pawłowicami a Mirkowem.

Wysiadłyśmy grubym popołudniem z pociągu na stacji Wrocław-Pawłowice i od razu poszłyśmy do Pałacu w Pawłowicach na kawę. Pałac należy od czasów powojennych do Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu (mojego pracodawcy). Jest pięknie odnowiony, zadbany i tętni w nim życie - mieści się w nim oraz w zmodernizowanych zabudowaniach gospodarczych nowoczesne centrum kongresowe z hotelem i salami wykładowymi. Była to dawna siedziba zamożnej i znanej we Wrocławiu rodziny Kornów - mecenasów sztuki i wydawców.

Zaraz za pałacem skręciłyśmy w Las Zakrzowski, by po niedługim czasie znaleźć się w Pruszowicach, a następnie przez wieś Domaszczyn dojść do Szczodrego na nocleg. Już w ciemnościach uwagę przykuła eklektyczna willa z końca XIX wieku w Szczodrem - jak się okazało - siedziba dawnej Ambasady Szwecji a obecnie schronisko im. Brata Alberta dla bezdomnych mężczyzn, o czym oni sami nam dumnie powiedzieli. Rozważałyśmy całkiem teoretycznie... ale oni szczerze i praktycznie odradzili.

Noc spędziłyśmy u mojej koleżanki Asi. Przechodząc tego dnia 12,5 km.   

Lokalizacja:

Polska, Szlak "Dookoła Wrocławia" - 183 km

Wrocław-Pawłowice,

Las Zakrzowski,

Pruszowice

Domaszczyn

Szczodre

Date:

grudzień 2022 r.

Przy pierwszym oznaczeniu szlaku (selfik by Ewa Chwałko)

Schronisko im. Brata Alberta w Szczodrem (fot. Ewa Chwałko)

U Asi w domu m.in. takie specjały (fot. Ewa Chwałko)

Następnego dnia o  świcie wymaszerowałyśmy. Mijając w Długołęce barokowy Kościół św. Michała Archanioła, poprzez wieś Kamień, dotarłyśmy w piękne miejsce - rybne stawy nad Rakowem. Szłyśmy wśród zamrożonych tafli wokół Jeziora Bielawskiego, Jeziora Łąkowego i Rakowskiego Stawu, przez rzekę Oleśnicę. Niebo było czyściuteńkie, słońce świeciło, wiatr poleciał w inny region świata. Taki dzień mógłby ciągnąć się w nieskończoność.

Za Oleśniczką znalazł się nawet mały szczyt do zdobycia - Skrzydlna (147 m n.p.m.). Najprawdopodobniej wzgórze morenowe po lądolodzie skandynawskim obecnym na Nizinie Śląskiej. "Zdobyłyśmy" go z nieskrywaną przyjemnością. Zaś zraz za nim rozciągały się przyjemne Lasy Grędzińskie, którymi szłyśmy w cieple dnia.

Przekraczając rzekę Widawę, weszłyśmy na teren Gminy Czernica - mojej gminy, do Chrząstawy Wielkiej, a potem Chrząstawy Małej, coraz bardziej odczuwając zmęczenie. Chwila odpoczynku na przystanku autobusowym, trochę herbaty i suchego prowiantu dodały sił. Poprzez Wojnowice dotarłyśmy do przejazdu kolejowego i drogi krajowej 455.

Tu odbył się nieprzyjemny i niebezpieczny fragment szlaku. Takich jeszcze będzie kilka na całej długości trasy. Ściemniło się, szłyśmy ruchliwą ulicą i akurat na dużym zakręcie, świecąc samochodom czerwonymi światłami czołówek. Nie tylko nie było pobocza, zejście na trawę uniemożliwiała dodatkowo metalowa barierka. To nie było fajne. Bałam się, że coś w nas przywali.

Na chwilę skręciłyśmy w lewo, wchodząc w malutki zagajnik skrywający teren dawnego cmentarza i pomnik pamięci ofiar hitlerowskiego obozu pracy w dawnego Rattwitz (obecnie Ratowice).

Schodząc do Ratowic, miałyśmy plan, żeby przejść przez jaz nadodrzański na lewą stronę Odry i tamtejszym brzegiem dotrzeć do domu na nocleg. Plan nie wypalił. Jaz Ratowicki od dawna pozostaje w nieustannym remoncie i przejścia nie ma.

Zawróciłyśmy. Przeszłyśmy przez wieś, łapiąc ostatni gminny autobus, który dowiózł nas - zmordowane i już mocno zmarznięte pod drzwi mojego domu. Ależ było przyjemnie zjeść gorący rosół, który ugotowałam dwa dni wcześniej.

Tego dnia przeszłyśmy 35,5 km z błądzeniem, a z tego na samym szlaku 33 km. (Błądzenia by nie było, gdybyśmy się nie zagadały i pilnowały oznaczeń).

Lokalizacja:

Polska, Szlak "Dookoła Wrocławia" - 183 km

Długołęka,

Kamień,

Raków,

Oleśniczka,

Lasy Grędzińskie,

Chrząstawa Wielka,

Chrząstawa Mała,

Wojnowice,

Ratowice,

Czernica,

Jeszkowice

Date:

grudzień 2022 r.

Kościół św. Michała Archanioła (fot. Ewa Chwałko)

Liczne cieki wodne przecinejące las i łączące jeziora (fot. Ewa Chwałko)

Raków. Pozostałości po pałacu książąt Oleśnickich (fot. Ewa Chwałko)

Droga z Oleśniczki w Lasy Grędzińskie (fot. Ewa Chwałko)

Skrzydlna (147 m n.p.m.) - stoję na słupku geodezyjnym (fot. Agnieszka Dziadek)

Widawa - dopływ spod Krzeczyna (fot. Ewa Chwałko)

Wiejska droga wschodniej części szlaku (fot. Ewa Chwałko)

Przejście przez torowisko. W oddali Czernica (fot. Ewa Chwałko)

Pomnik ofiar niemieckiego obozu pracy w Rattwitz (fot. Ewa Chwałko)

Niedostępne przejście przez Odrę przez Jaz w Ratowicach (fot. Ewa Chwałko)

Kawa, podana w porcelanowych filiżankach art deco śląskiej manufaktury Sorau z 1925 r., smakowała wyśmienicie. Jajecznica, na talerzykach Hutschenreuther, które bardzo lubię za czerwony dekor i falbaniasty rancik, także. To naprawdę bardzo ciekawe doświadczenie: być na szlaku a spać we własnym domu, bo dom znalazł się prawie na szlaku.

Podążyłyśmy nadodrzańską łąką w kierunku pięknego ogromnego mostu kolejowego w Czernicy. Ma on długość 430 m i został otwarty w 1909 roku. Niestety wkrótce zniknie - nie wiem, jak będę z tym żyć, bo jest to jeden z wyznaczników krajobrazowych mojego dzieciństwa. Rozbudowują trakcję kolejową, a na moście jest miejsce tylko na jedno torowisko - za mało na współczesne wymagania.

Po drugiej stronie Odry powędrowałyśmy w kierunku wieży widokowej w Kotowicach - jeszcze nie byłyśmy na szlaku, musiałyśmy do niego dotrzeć. Tak swoją drogą ten szlak powinien trochę się zmienić i objąć swoim zakresem wieżę w Kotowicach. Naprawdę ładny widok rozciąga się z najwyższych platform na starorzecze Odry.

Szlak napotkałyśmy w Kotowicach na wałach. Nimi dotarłyśmy do stacji kolejowej i zanurzyłyśmy się w kotowicki las grądowy - przecudnej urody. Fragment dookoła Jeziora Dziewiczego mogłabym uznać za najpiękniejszy na całym szlaku. 

Tego dnia sypał śnieg, którego i tak było dużo w lesie i na drogach.

Tory kolejowe przecinałyśmy kilka razy, docierając wreszcie do Siechnic. Ta wieś słynie z ogromnych szklarni, w których pod niegasnącym światłem dojrzewają pomidory - łunę znad Siechnic widać w nocy w wielu wsiach i na przedmieściach Wrocławia. Tymczasem mimo świątecznego czasu Centrum Kultury przyjęło nas do siebie - mogłyśmy rozsiąść się w fotelach, najeść się i odpocząć przed dalszą drogą.

Odtąd prowadziła ona niestety poboczem asfaltowej jezdni od wsi do wsi - mijałyśmy zatem Świętą Katarzynę, Smardzów, Żerniki Wrocławskie, Biesrzyków, Suchy Dwór, za którym przeszłyśmy pod autostradą A4. Następnie poprzez Karwiany i Ślęzę, w której zatrzymał nas oczywiście Zamek Topacz, doszłyśmy do celu, czyli do Bielan Wrocławskich.

Fajnie jest dochodzić do celu :) Nocowałyśmy w gościnnym domu Moniki. Był to dzień pizzy o różnych smakach i dodatkach.

 

Lokalizacja:

Polska, Szlak "Dookoła Wrocławia" - 183 km

Kotowice,

Jezioro Dziewicze

Siechnice,

Święta Katarzyna,

Smardzów,

Żerniki Wrocławskie,

Biestrzyków,

Suchy Dwór,

Karwiany,

Ślęza,

Bielany Wrocławskie

Date:

grudzień 2022 r.

Coś dobrego do jedzenia, coś dobrego do picia (fot. Ewa Chwałko)

Na wieży w Kotowicach (selfik by Ewa Chwałko)

Jezioro Dziewicze - starorzecze Odry (fot. Ewa Chwałko)

Miesce na legalny biwak nad Jeziorem Dziewiczym (fot. Ewa Chwałko)

Las grądowy pod Kotowicami (fot. Ewa Chwałko)

XIX-wieczna przyfabryczna zabudowa mieszkaniowa w Siechnicach (fot. Ewa Chwałko)

XIV-wieczny Zamek Topacz - obecnie znajduje się tu hotel i SPA, zamek również można zwiedzać, ale przyszłyśmy o zbyt późnej porze (fot. Ewa Chwałko)

My przydreptałyśmy zmęczone i głodne, gościnni gospodarze - Monika i Remek również przyjechali skonani - pizza z dowozem to doskonały wynalazek

Dzień bez słońca, za to mroźny, wietrzny i z opadami śniegu, a tymczasem trasa wiodła otwartymi przestrzeniami pól i asfaltową drogą. 

Wróciłyśmy półtora kilometra na szlak, który zawijał przy gotyckim kościele p.w. św. Andrzeja Apostoła w Bielanach Wrocławskich. Niestety, zamkniętym. Naszą uwagę zwróciła barokowa płyta nagrobna na zewnętrznej ceglanej ścianie świątyni. Przedstawia ona zmarłą Annę von Uthman. Kobieta trzyma na ręku owiniętego w becik noworodka. Nie znalazłam potwierdzenia koncepcji, ale przyszło mi do głowy, że musiała umrzeć przy porodzie, stąd takie przedstawienie postaci. Być może nowo narodzone dziecko zmarło wraz z nią.

Pomaszerowałyśmy dalej. Polami do Tyńca Małego. Tutaj także zatrzymałyśmy się przy gotyckim wiejskim kościele parafialnym pw. Wniebowzięcia NMP. Tym razem miałyśmy szczęście - był otwarty, gdyż kościelny ukończył właśnie sprzątanie. Obejrzałyśmy więc barokowe wnętrze. 

Szlak zupełnie niezrozumiale omija wieś Biskupice Podgórne i tym samym odbiera możliwość obejrzenia przepięknego XVIII-wiecznego, pięknie wyremontowanego pałacu - naprawdę szkoda. Maszerowałyśmy więc poboczem drogi szybkiego ruchu, auta świeciły nam długimi w oczy i po raz drugi przecięłyśmy autostradę A4. Ten fragment ze względów bezpieczeństwa, podobnie jak przed Ratowicami, wymaga zmiany.

Przeszłyśmy przez Gądów, w restauracji Ceglany Dom w Jaszkotli skorzystałyśmy z uprzejmości gospodarza, który przygotowywał się akurat do zamkniętej imprezy, ale wpuścił dwie zmęczone marszem turystki.

Poprzez Smolec i pola za Smolcem dotarłyśmy wreszcie do Kłębowic. Ruiny urzekającego pałacu tonęły cicho w gęstych zaroślach, które mimo zimy nadal pozostawały gęste, za to w stodole kłębiło się życie. Odbywał się tam targ regionalnych produktów. Dostałyśmy cały worek bułek.

Ten pałac nie jest jakoś bardzo stary - XIX-wieczny, podczas II wojny światowej mieściło się tu Gestapo. Obecnie dach i poddasze wydają się naprawione - może prywatnemu właścicielowi wystarczy determinacji i pieniędzy, żeby odbudować całość.

Niestety, szłyśmy głownie asfaltem i to nie było przyjemne. Przez długą wieś Jerzmanowo dotarłyśmy do Złotnik - osiedla wrocławskiego, a stąd migiem, biegnąc prawie, dostałyśmy się do Leśnicy na stację kolejową. Pociąg do Wrocławia Głównego miał 25-minutowe opóźnienie, dzięki któremu my zdążyłyśmy.

Na nocleg wylądowałyśmy znów u mnie w domu. Czyli z zachodu przejechałyśmy pociągami przez całe miasto na wschód.

Lokalizacja:

Polska, Szlak "Dookoła Wrocławia" - 183 km

Tyniec Mały,

Biskupice Podgórne

Gądów,

Jaszkotle,

Smolec,

Kłębowice,

Jerzmanowo,

Złotniki,

Leśnica

Date:

grudzień 2022 r.

Płyta nagrobna Anny von Uthman (fot. Ewa Chwałko)

Gotycki Kościół prafaialny pw. św. Andrzeja Apostoła w Bielanach Wrocławskich (fot. Ewa Chwałko)

Przechodząc koło wielkich magazynów Amazona, patrzyłyśmy na dyżurkę w formie otwartej paczki - fajne (fot. Ewa Chwałko)

Wygwizdów, ale jednak ładny (fot. Ewa Chwałko)

Gotycki kościół w Tyńcu Małym (fot. Ewa Chwałko)

Przejście nad autostradą A4 (fot. Ewa Chwałko)

Pałac w Kłębowicach z widocznymi śladami remontu (fot. Ewa Chwałko)

Zabudowania gospodarcze wokół pałacu (fot. Ewa Chwałko)

Opuszczamy gminę Kąty Wrocławskie, idąc niestety asfaltem (fot. Ewa Chwałko)

Odcinek Leśnica - Brzezinka Średzka pokonałyśmy osobno. Gdy ja tej niedzieli pojechałam na Śnieżnik, wchodząc wraz z grupą w akcji charytatywnej "Zimą w szortach na Śnieżnik dla Darii", Agnieszka kontynuowała przejście szlaku "Dookoła Wrocławia". Wieczorem jechałam po nią do Brzezinki Średzkiej, bo grubo opóźnione pociągi ostatecznie poodwoływano i dziewczyna stała na piętnastostopniowym mrozie. Wróciłyśmy na noc do mnie do domu. 

Następnego dnia o nieprzyzwoicie późnej porze pojechałyśmy grzecznie pociągiem z powrotem do Brzezinki Średzkiej i stamtąd ruszyłyśmy do Urazu.

Idąc ulicami przez Gosławice, Prężyce, Lenartowice, Księginice i Głoskę aż - przechodząc nad Odrą - do miasta Brzeg Dolny. Warto było tu zajrzeć. Natknęłyśmy na słupek ze szlakowskazami (bodajże drugi na całym szlaku) - tu nasz "Dookoła Wrocławia" przecinał się z niebieskim długodystansowym Szlakiem Archeologicznym Twardogóra - Stary Dwór (w planie Agnieszki). Tutaj zobaczyłyśmy także, że Aleje Jerozolimskie nie są zarezerwowane tylko dla Warszawy i znowu pałac - ogromny i szczęśliwie wyremontowany oraz zagospodarowany - barokowy Pałac Rodu von Hoym wraz z okazałym parkiem w centrum miasta.

Odpoczęłyśmy w siedzibie urzędu, wypiłyśmy herbatkę i w zapadającym wieczorze podjęłyśmy karkołomną decyzję, że pójdziemy 3 km dalej niż do Urazu. Ta decyzja miała swoje powody - po pierwsze spałyśmy u Pawła w mieszkaniu, czyli nie martwiłyśmy się, że musimy gdzieś dotrzeć na konkretną godzinę. Po drugie - i to był ważniejszy powód - następnego dnia musiałyśmy zdążyć w Pawłowicach na pociąg, aby z kolei Agnieszka wsiadła w swoje Intercity i dotarła do domu.

Ruszyłyśmy więc. Droga wiodła prościutko wałami nad Odrą. Nie przeszkadzał zmrok, który zapadł zbyt wcześnie i uniemożliwił obejrzenie ruin zamku w Urazie oraz mariny. Nie dało się też o tej porze podziwiać meandrującego starorzecza Odry. Szkoda. Do Rakowa maszerowałyśmy szybkim tempem, z ulgą dostrzegając majaczącą się sylwetkę Pawła. 

Lokalizacja:

Polska, Szlak "Dookoła Wrocławia" - 183 km

Brzezinka Średzka,

Gosławice,

Prężyce,

Lenartowice,

Księginice,

Głoska,

Brzeg Dolny,

Wały,

Uraz,

Raków

Date:

grudzień 2022 r.

Znowu jajecznica na śniadanie (fot. Ewa Chwałko)

XIX-wieczny pałac w Prężycach (fot. Ewa Chwałko)

Kolorowe kamienice w Brzegu Dolnym (fot. Ewa Chwałko)

Pałac Rodu von Hoym w Brzegu Dolnym (fot. Ewa Chwałko)

Dotarły do Urazu, ale nic nie widać, bo noc (fot. Ewa Chwałko)

Pewne rzeczy są wspaniałe nawet późnym wieczorem (fot. Ewa Chwałko)

Tego dnia trzeba było się spieszyć. Paweł odwiózł nas uprzejmie na szlak, czyli na wał nadodrzański w Rakowie i pomaszerowałyśmy.

Znów znalazłyśmy się w Kotowicach, tyle że w innych - po północnej stronie miasta. Potem w Paniowicach - gdy tylko zeszłyśmy z wałów droga wiodła asfaltem ze wsi do wsi.

W Świniarach podeszłyśmy pod ruiny Pałacu Stolbergów - niestety ta budowla nie miała szczęścia i przedstawiała marny widok z zawalonym do środka dachem. Przez okna dojrzałyśmy kolebkowo-żebrowe sklepienia ze zwornikami - musiało być to wszystko naprawdę ładne. Oczywiście, że serce boli, kiedy taki pałac stoi w ruinie, głowa kombinuje, że przecież można by było się postarać i odbudować. Problem polega jednak na tym, że musi być jakiś pomysł na późniejsze dochodowe wykorzystanie - ogrzewanie, remonty, dbanie. Nie można przywrócić do życia czegoś tylko po to, aby później znów pozwolić temu umierać.

Przez Widawę szorowałyśmy, pod drogą szybkiego ruchu - S8, do Sołtysowic, następnie Biskupic Widawskich, by wreszcie stanąć na mecie, czyli pod tym samym słupkiem z żółtym znakiem, co na początku.

Uff. Dotarłyśmy przed odjazdem pociągu.

Lokalizacja:

Polska, Szlak "Dookoła Wrocławia" - 183 km

Kotowice,

Paniowice,

Świniary,

Widawa,

Sołtysowice,

Biskupice Widawskie,

Pawłowice

Date:

grudzień 2022 r.

Szłyśmy drogą prostą i szybko (fot. Ewa Chwałko)

Przed Świniarami - dom jak z horroru, a mogłaby to być miła, skromna chatka dla wędrówców żółtym szlakiem (fot. Ewa Chwałko)

Ruiny Pałacu Stolbergów w Świniarach (fot. Ewa Chwałko)

Tak wygląda pod trasą S8 (fot. Ewa Chwałko)

 

Świętowałam z Agnieszką koniec przejścia Szlaku "Dookoła Wrocławia", ale powiedzmy szczerze - ja miałam jeszcze odrobić odcinek z Leśnicy do Brzezinki Średzkiej.

Dojechałam z domu do Leśnicy pociągami i pomaszerowałam - najpierw pod Zamek, który był przed wiekami rezydencją książęcą a w którym obecnie znajduje się Centrum Kultury. On był najpierw średniowiecznym zamkiem, potem renesansowym pałacem, aż wreszcie okazałym barokowym pałacem. Ale przetrwał - kamień z serca. Leśnica w ogóle jest ciekawa i ma wiele perełek architektonicznych. Do 1928 r. Leśnica była osobnym miastem, ale rozrastający się Wrocław wchłonął ją jako swoją dzielnicę.

Na szlaku znajduje się Pomnik ku czci mieszkańców, którzy zginęli w czasie pierwszej wojny światowej. Niemieckie napisy na nowej, wapiennej tablicy zostały przez kogoś precyzyjnie zniszczone. Jakby jakiś dureń nie wiedział, że przecież tu podczas pierwszej wojny światowej mieszkali tylko Niemcy. To była ziemia niemiecka.

Przeszłam przez przyjemny Las Ratyński w kierunku Lutyni. Po zimie praktycznie nie zostało śladu.

W Lutyni w 1757 r. odbyła się decydująca bitwa między Prusakami a Austriakami w wojnie siedmioletniej. Zwycięstwo odniósł Fryderyk II król pruski, przyłączając Śląsk do Prus, najpotężniejszego w tym czasie państwa europejskiego.

Gdy szłam, nad głową co kilkanaście minut przelatywały dość nisko pasażerskie samoloty, szykując się już do lądowania na wrocławskim lotnisku.

Przez Błonie dotarłam do Miękinii - od 1 stycznia 2023 r. Miękinia przestanie być wsią, a otrzyma prawa miejskie. W ładnym gmachu urzędu przyszłego miasta posiedziałam chwilę i wypiłam herbatę.

Idąc do Mrozowa skręciłam na szczyt Mrozowskiej Górki - 122 m n.p.m. - z pewnością także moreny polodowcowej.

W Mrozowie oko przyciągnął ciekawy XVIII-wieczny neogotycki pałac. Nie można było jednak do niego podejść, gdyż był ogrodzony i zamknięty. Obecnie znajduje się tam ośrodek opiekuńczo-leczniczy dla dorosłych.

Za to przepiękny XVI-wieczny Pałac na wodzie w Wojnowicach można zwiedzać i podziwiać. Należy do Fundacji Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego, znajdują się tu hotel i restauracja, odbywają konferencje i różne kulturalne wydarzenia.

Stąd miałam już bliziutko do Brzezinki Średzkiej, mijając jeszcze po drodze Starą Cegielnię. Spod stacji odebrał mnie Marcin autem i w ten sposób dopięłam pętlę "Dookoła Wrocławia".

A teraz wróćmy do przejścia szlaku w 1981 r. Informację o tym przeczytałam w komentarzu pod już opublikowaną na Facebooku niniejszą relacją. Toteż uzupełniam: człowiekiem, który się przespacerował szlakiem w marcu 1981 r. był Ziemowit Bogatkowski (1930-2011), działacz PTTK związany z wrocławskim klubem "Perpedes", znakarz szlaków. Tu znajduje się archiwum jego pięknych czarnobiałych zdjęć, robionych podczas tego przejścia - TU.

Lokalizacja:

Polska, Szlak "Dookoła Wrocławia" - 183 km

Leśnica,

Las Ratyński,

Lutynia,

Błonie,

Miękinia,

Mrozów,

Wojnowice,

Stara Cegielnia,

Brzezinka Średzka

Date:

grudzień 2022 r.

Pomnik ku czci mieszkańców, którzy zginęli w czasie pierwszej wojny światowej (fot. Ewa Chwałko)

Kościół parafialny pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Lutyni (fot. Ewa Chwałko)

Lisia Góra i Szubieniczne Wzgórze brzmią dobrze, ale nie znalazły się na szlaku (fot. Ewa Chwałko)

Szczyt Mrozowskiej Górki - 122 m n.p.m. (fot. Ewa Chwałko)

XVIII-wieczny pałac w Mrozowie w stylu neogotyckim (fot. Ewa Chwałko)

Otoczenie palacu w Mrozowie (fot. Ewa Chwałko)

Pałac na wodzie w Wojnowicach (fot. Ewa Chwałko)

Czy ktokolwiek kiedykolwiek przeszedł ten szlak „Dookoła Wrocławia” na jeden raz. Tak, zdarzyło się to w 1981 r., ale o tym na końcu relacji. Góry są na tyle blisko, że wędrowcom lub turystom nie chce się poświęcać kilku dni cennego urlopu na takie wyzwanie. Długodystansowy Szlak „Dookoła Wrocławia” im. doktora Bronisława Turonia mierzy 183 km, wiodąc Niziną Śląską. Oznakowany jest na żółto. Zrobiłyśmy to zimową porą.

Pokonanie tego szlaku jest częścią projektu Agnieszki „Zebry” Dziadek, obejmującego przejście wszystkich długodystansowych szlaków w Polsce. Jej lista obejmuje 90 takich dystansów. Mieszkam tu, niemalże na szlaku, dlatego chętnie przyłączyłam się do wędrówki.

1 Comment

  1. LabTrekking pisze:

    Super się czytało. Ten szlak – mimo swoich oczywistych minusów – ma też swoje do zaproponowania, co dobitnie uwypukla ta relacja. Kiedyś na pewno ruszę w Wasze ślady. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję, że mogłem pomóc. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.