Jest rodzaj zmęczenia, którego nigdy się nie wyrzeknę. Góry Kaczawskie - piękny szlak, ze wszystkimi urokami jesieni, 30 km.
Nie ułożyliśmy szlaku w pętelkę, tylko spraktykowaliśmy pozostawienie jednego auta na końcu trasy - w Płoszczynce, a drugiego na początku - w Komarnie.
Najpierw żółtym doszliśmy do Przełęczy Komarnickiej i nie skręciliśmy przez pomyłkę na Skopiec - najwyższy szczyt tych gór. No trudno, następnym razem. Powędrowaliśmy zatem niebieskim szlakiem, oglądając odległą panoramę Karkonoszy i piękne w jesiennej aurze pasmo Gór Kaczawskich. Po lewej stronie wyłaniały się także Rudawy Janowickie.
Na Okolu spadł krótki deszcz, ale było się gdzie schować. Zresztą, co tam deszcz! Cała nasza trójeczka nie była w górach ze trzy tygodnie i naprawdę cieszyliśmy się każdym zjawiskiem - błotem, deszczem, ścieżką śliską od liści.
Zapadał już zmierzch, gdy dotarliśmy do Stromca - góry niewysokiej (551 m n.p.m.), lecz wydatnej i - zgodnie z nazwą - stromej. Zgubiliśmy na niej szlak i powędrowaliśmy na szagę - prosto na szczyt po stromym zboczu. Cały czas obiecywałam Agnieszce, że to już blisko.
Szczyt okazał się wysoką, długą na 200 m ścianą skalną. Spenetrowaliśmy ją w świetle czołówek i zeszliśmy już grzecznie szlakiem.
Na mokrej łące w świetle księżyca w pełni zjedliśmy kolację. Nie spiesząc się, dotarliśmy do Płoszczynki, gdzie rano Tomek porzucił swoje auto. Czekało. Podjechaliśmy do Komarna, czyli do punktu wyjścia, do drugiego auta, a potem do domu.
Lokalizacja:
Komarno
Przełęcz Komarnicka
Przełęcz pod Kobyłą (601 m n.p.m.)
Widok (577 m n.p.m.)
Okole (673 m n.p.m.)
Czarcia Ambona (517 m n.p.m.)
Chrośnica, Przełęcz Chrośnicka (566 m n.p.m.)
Grodzisko (485 m n.p.m.)
Płoszczyna
Stromiec (551 m n.p.m.)
Płoszczynka
Sudety, Góry Kaczawskie, Polska
Date:
2 listopada 2020 r.