
Idąc czerwonym szlakiem z Hejnic na Orzesznik (fot. Ewa Chwałko)
Bierzesz dwa składniki: fantastycznych ludzi i przepiękne miejsce, mieszasz długo i bez wysiłku...
A w telegraficznym skrócie: zachód i wschód słońca na Orzeszniku, spanie Bóg wie gdzie, nocne Polaków rozmowy, dzienne też, wyszli w 13 osób, zaś wrócili w 15, ptasie kupy, pływanie w jeziorze i plaża nudystów, zero zapowiadanych burz. Czeskie Góry Izerskie były fantastyczne.
Tym samym szlakiem w czeskich Górach Izerskich, lecz w odwrotnym kierunku, szłam zimą, wiedząc, że pragnę tu wrócić. Kilkanaście osób miało czas i ochotę, żeby cieszyć się wspólną wyprawą. Edyta z Oławy przyjechała do mnie do domu, z Wrocławia odebrałyśmy obie Małgosie, a w Jeleniej dosiadł się Wojtek. Ola z Dejzą najdzielniejszym jamnikiem, jadąc z Wrocławia, skręciły najpierw do Świdnicy po Grzegorza, a później pod Karpacz po Marka. Magda z Kotliny Kłodzkiej zabrała drugiego Marka. Bartek z Arletą przyjechali spod Gór Sowich, a Tomek z lubuskiego (zawsze mam mylne wrażenie, że on ma najdalej). Spotkaliśmy się pod barokową katedrą w Hejnicach, zresztą spotkaliśmy się tam z Beatą i Zbyszkiem, którzy także wędrowali tymi szlakami. Stamtąd ruszyliśmy czerwonym na Orzesznik.
Późną porą znaleźliśmy miejsce do rozbicia namiotów, po czym usiedliśmy sobie na liściach i popijaliśmy winko, które bohatersko wniosła na szczuplutkich pleckach Małgosia. I drugie winko, i wiśnióweczkę, i cytrynóweczkę... co zupełnie nie przeszkadzało interesującym rozmowom i historiom. Aż wreszcie resztki zdrowego rozsądku kazały się położyć - co nie znaczy spać.
Z samego rańca pobiegliśmy (nie wszyscy :) ) na wschód słońca, ale... niedaleki Smerk nam go trochę zasłaniał - coś tu poszło nie tak. Niespiesznie zwinęliśmy obóz, dobudziliśmy koleżanki, zjedliśmy śniadanie, ugotowaliśmy kawę i ruszyliśmy.
Lokalizacja:
Hejnice
Ořešník (800 m n.p.m.),
Velký Štolpich (819 m n.p.m.)
Krásná Mářia (884 m n.p.m)
Ptačí kupy (992 m n.p.m.)
Holubnik (1070 m n.p.m.)
Jezioro Bedřichov
Góry Izerskie, Sudety, Czechy
Date:
1-2 sierpnia 2020 r.

Spotkanie pod katedrą w Hejnicach (fot. poproszona osoba)

Czeska strona Gór Izerskich - opuszczamy Hejnice (fot. Ewa Chwałko)

Gdy zapada noc - na szczycie Orzesznika (fot. Ewa Chwałko)

Zmierzch na szczycie Orzesznika (fot. Grzegorz Wierzbicki)

Noc "Bóg wie gdzie" (fot. Grzegorz Wierzbicki)

Widok z Orzesznika o wschodzie - na Smerk (fot. Ewa Chwałko)

Widok na Hejnice (fot. Marek Berne)

Orzesznik - o wschodzie (fot. Marek Berne)
Nie omijając punktu widokowego Krásná Mářia na wysokości 884 m n.p.m., dotarliśmy czerwonym szlakiem do Ptačí kupy. Jest to interesująca grupa skał na wysokości 992 m n.p.m., na którą można się wdrapać. Nazwa... Czesi mają poczucie humoru. Nie spieszyliśmy się, zwłaszcza że jagody po drodze rosły obficie i wołały: zjedz mnie, zjedz mnie. Nieświadomi zupełnie, że ktoś nas goni, doszliśmy spokojnie do Holubnika (1070 m n.p.m.).
Piękny stamtąd roztacza się widok, dlatego zostaliśmy tam dłużej. Podziwialiśmy i jedliśmy drugie śniadanie. Aż tu nagle wyłonili się Michał z Wojtkiem. Tak, to prawda, byli umówieni ze mną, że dotrą do nas na Orzesznik o 7.00 rano. Owszem, spóźnili się z pół godziny, co nie zmienia faktu, że kompletnie o nich zapomniałam. Nie, nie można było skorzystać z telefonu, bo miałam programowo odłączony od netu. Kiedy opublikowałam trasę, napisało do mnie sporo osób, które chciały z niej skorzystać - razem, osobno, innym razem, z całości, z kawałka, odwrotnie... i zgubiłam dwóch chłopaków. Michał z Wojtkiem nie odpuścili, szli tropem jak prawdziwi myśliwi i ostatecznie upolowali grupę na Holubniku. Dostałam pokutę (cz. grzywna) - mam ulepić pierogi z jagodami. W ten sposób nasza trzynastka plus Dejza - najdzielniejszy jamnik powiększyła się do piętnastki.
Szlak się nam później lekko wypłaszczył. Skałki i leśne dróżki zamieniły się w drogę pokrytą asfaltem - niestety, czeska przypadłość. Zimą to wspaniałe miejsce na biegówki, zaś obecnie dla rowerzystów. Przy schronisku Nová Louka skręciliśmy w żółty szlak, a potem zeszliśmy z niego, docierając nad Jezioro Bedřichov i plażę nudystów. Skorzystaliśmy ze wszystkich uroków tego miejsca :P
Kiedy już popływaliśmy, wypiliśmy kawę, wróciliśmy do Hejnic zielonym szlakiem, spotykając po drodze Jolę z Danielem, którzy także od dwóch dni kręcili się po tej pięknej pętelce górskiej.
Ulewa, którą straszyły prognozy, spadała we właściwym momencie - gdy byliśmy w drodze do domu.

Zmierzch na szczycie Orzesznika (fot. Marek Berne)

Poskakane nad górskim potokiem (fot. Gosia Lech))

Dosypiamy na szlaku (fot. Ewa Chwałko)

Poranna toaleta (fot. Ewa Chwałko)

Widok na Orzesznik z Ptasich Kup (fot. Marek Berne)

Jagodowe meandry (fot. Ewa Chwałko)

Na skałach Krásná Mářia (fot. Ewa Chwałko)

Czeska strona Gór Izerskich - Ptasie kupy (fot. Ewa Chwałko)

Czeska strona Gór Izerskich - Ptasie kupy (fot. Ewa Chwałko)

Czeska strona Gór Izerskich - Ptasie kupy (fot. poproszona osoba)

Na Holubnik (fot. Marek Berne)

Na Holubnik (fot. Marek Berne)

Na Holubniku (fot. Ewa Chwałko)

Na Holubniku (fot. Ewa Chwałko)

Widok z Holubnika (fot. Ewa Chwałko)

Widok z Holubnika (fot. Ewa Chwałko)

Na piwko na niebieskim szlaku (fot. Ewa Chwałko)

Na piwko na niebieskim szlaku (fot. Ewa Chwałko)

Nad Černą Nisą (fot. Ewa Chwałko)

Jezioro Bedřichov (fot. Marek Berne)

Jezioro Bedřichov (fot. Marek Berne)

Cała wycieczka :) (fot. poproszona osoba)
Jak zawsze kiedy Ewa coś przygotuje Wszyscy są zadowoleni 🙂 GRATULACJE dla wytrwałych 🙂
Dzięki, Danielu 🙂